31 sierpnia

Wibo Secret Duo Color róż i bronzer - duet idealny?

Wibo Secret Duo Color róż i bronzer - duet idealny?

31 sierpnia

Wibo Secret Duo Color róż i bronzer - duet idealny?


Produkt ten kupiłam za niecałe 10 zł na promocji w Rossmannie w sumie przez przypadek. Chciałam kupić inny bronzer (myślałam nad czekoladowym z Bourjois), ale był taki tłok w sklepie, że nie dało się w ogóle przebić po jakikolwiek produkt, bo zaraz dostawałam z łokcia w żebra. Jako że wcześniej nie miałam żadnego bronzera to nowy nie musiał być jakiś bardzo porządny, ale zależało mi na tym, aby łatwo się nim malowało i żeby nie robił plam. Sięgnęłam po ten z Wibo (kolor nr 2), bo jako jeden z nielicznych miał ciemniejszy odcień bronzera i nie był pomarańczowy. 


Na zdjęciu powyżej przedstawiony jest rysunek sposobu aplikacji różu i bronzera. O ile miejsca bronzera na twarzy się zgadzają to ja się pytam od kiedy nakłada się róż na środek czoła? Serio? Jak już ochłonęłam po zobaczeniu tego obrazka, pomyślałam, że może na skórze nie będzie wyglądał jak typowy róż. Postanowiłam spróbować i nałożyłam go tak jak jest w propozycji. O ludzie, jakbym zobaczyła kogoś z taką różową plamą na czole to bym chyba padła ze śmiechu. Zdecydowanie nie nadaje się on na czoło. Ale na policzkach wygląda już zdecydowanie lepiej. Wystarczy jego mała ilość na pędzlu, aby uzyskać zadowalający efekt. Preferuję bardziej brzoskwiniowe, cieplejsze tony różu, a ten jest całkiem jasny i ma w sobie drobinki, których nie lubię, wiec przede wszystkim dlatego go nie używałam. Jednak moja mama, która ma jaśniejszy odcień skóry jest całkiem zadowolona z używania go.


Jeżeli chodzi o bronzer to jestem z niego bardziej zadowolona niż z drugiej połowy produktu. Jest całkowicie matowy czego chciałam od początku poszukiwań. Nie jest pomarańczowy i idealnie pasuje do ciemniejszej karnacji jak i do jasnej. Nie robi plam i też nie trzeba go dużo nakładać na pędzel, aby było widać efekt. Bronzer jest całkiem trwały jak na produkt z niższej półki cenowej. Nie zauważyłam, żeby się osypywał co niestety ma miejsce przy aplikacji różu.

Pudełko jest ze średniej jakości plastiku, ale jak na razie nic mi się nie rozwaliło. Jednak myślę, że to tylko kwestia czasu jak oberwie się przykrywka lub wypadnie środek pudełka. Połączenie dwóch różnych kolorów i produktów w jeden (nieprzedzielony żadnym plastikiem) może być lekko uciążliwe, ale produkt jest na tyle duży, że przy uważnej aplikacji nie nabierzemy dwóch na raz. Uważam, że jeśli jeszcze nie znalazłyście swojego ulubionego różu czy bronzera to warto go wypróbować, zwłaszcza na początku swojej przygody z makijażem.

21 sierpnia

Błyszczyk do ust PUPACAT 002

Błyszczyk do ust PUPACAT 002

21 sierpnia

Błyszczyk do ust PUPACAT 002


Słodki ten kotek, prawda? Zdecydowanie przyciąga uwagę na półkach sklepowych i nie tylko. Kotka dostałam na urodziny od siostry i bardzo się ucieszyłam, bo sama już wcześniej chciałam go sobie kupić. Bardzo mnie ciekawiło czy jego działanie i wygląd na ustach równa się z wyglądem pudełeczka. 


Produkt nie zawiera żadnego aplikatora, więc musimy za każdym razem nakładać go palcem lub własnym pędzelkiem. Ale czy będziemy nosić ze sobą pędzelek do nakładania błyszczyka? Zanurzając palec w błyszczyku musimy nieźle się namęczyć żeby wydobyć odpowiednią ilość produktu, ponieważ jest on gęsty i zbity. To również przekłada się na wygodę noszenia, bo na ustach produkt lekko się klei, a nadmiar zbiera się w miejscach, w których nie powinien. Fajnie, że chociaż mamy lusterko w tej paletce, bo przy używaniu czerwonego koloru łatwo można wyjechać poza obrys ust i narobić sobie krzywdy wyglądając jak Joker. 

Kolory są bardzo ładne, delikatnie podkreślają każdą urodę i dodają blasku do każdego makijażu. Nie zawierają świecących się drobinek co dla mnie jest dużym plusem. Natomiast bardzo szybko znikają z ust, po prostu wyparowują, nie ma ich po jakiejś godzinie lub dwóch od nałożenia. Zaznaczę, że w tym czasie nic nie jadłam ani nie piłam. Pudełko natomiast jest w porządku - otwiera się i zamyka bez zarzutu. 


Błyszczyki bardzo przyjemnie i delikatnie pachną, ale nie potrafię opisać co mi ten zapach przypomina. Wracając do aplikacji palcami i do gęstej formuły. Do produktu lubią przyklejać się rożne brudy (starałam się to złapać na ostatnim zdjęciu). Nie dość, że wygląda to nieestetycznie to jeszcze nie jest higieniczne. Myślę, że ten uroczy kotek byłby idealnym prezentem dla małej księżniczki, bo krzywdy jej na pewno nie zrobi. Mimo wszystko jestem zadowolona, że mogłam wypróbować ten produkt, bo już dawno chciałam go mieć. 


Miałyście okazję go wypróbować? 

15 sierpnia

Hybrydy ze zwykłych lakierów Rimmel i Golden Rose

Hybrydy ze zwykłych lakierów Rimmel i Golden Rose

15 sierpnia

Hybrydy ze zwykłych lakierów Rimmel i Golden Rose


                           

Niedawno odkryłam idealny sposób na hybrydy nie płacąc za nie dużo. Jeśli zaczynamy przygodę z hybrydami i niekoniecznie mamy wystarczająco dużo funduszy na top, bazę i kilka kolorów możemy kupić tylko dwa pierwsze i stworzyć własne hybrydy z pomocą zwykłych kolorowych lakierów. Podchodziłam do tego sceptycznie, bo nie wiedziałam czy dobrze się ze sobą połączą i jak będzie z ich trwałością. 

Sposób wykonania takich hybryd jest prosty. Na folię nakładam dwie krople lakieru standardowego kolorowego oraz jedną kroplę topu hybrydowego. Potrzebny jest również oddzielny pędzelek, którego nie będziemy już używać do innego lakieru. Mieszankę nakładamy normalnie cienkimi warstwami, utrwalamy a na koniec nakładamy sam top. Wszystko jest tak samo jak w tradycyjnej hybrydzie oprócz mieszania lakierów. 

A co z trwałością? Ten łączony manicure jest tak samo trwały jak wykonany samymi hybrydami. Na ostatnim zdjęciu hybrydy są pokazane od razu po zrobieniu, a na pierwszym zdjęciu hybrydy mają 2,5 tygodnia i nie ma żadnych ubytków ani żadnych odprysków. 

                            

Bardzo się cieszę, że odkryłam taki sposób, bo to pozwoliło mi zaoszczędzić na lakierach na początku. Teraz stopniowo moja kolekcja hybryd rośnie, ale i tak czasami decyduje się zrobić hybrydę mieszaną.

Może Wy też próbowałyście tego sposobu? Jak u Was się sprawdził? 

Copyright © Lightside , Blogger