14 listopada

Maseczka oczyszczająca Swedish Spa



Przedstawiam Wam moją ulubioną maseczkę :) Odkąd ją odkryłam to nie kupuje innej oczyszczającej, ponieważ ta jest idealna i spełnia wszystkie moje oczekiwania. Zacznijmy od tego, że maseczka redukuje zaczerwienienia i pomaga zlikwidować krostki. Produkt również matuje, więc jest odpowiedni do skóry tłustej lub mieszanej. Gdy użyje jej wieczorem to rankiem skóra jest delikatna, oczyszczona, świeża, promienna i lepiej wygląda. Na dodatek, świeżo po użyciu już czuję odświeżenie i ukojenie skóry. Zapach jest nietypowy, nie wąchałam nigdy czystej glinki, ale wydaje mi się, że ten zapach własnie pod to podchodzi.
  

W składzie możemy znaleźć ekstrakt z malachitu czego wcześniej nie widziałam w żadnym produkcie. Na drugim już miejscu ma glinkę, więc jest to wielki plus. Moim zdaniem maseczka ogółem ma bardzo dobre składniki i między innymi są to: 
KAOLIN - glinka biała, usuwa zanieczyszczenia, działa matująco, zawiera wiele mikroelementów 
OLUS OIL - zmiękcza skórę
MAGNESIUM ALUMINIUM SILICATE - dzięki niemu maseczka łatwo się rozprowadza po skórze i zostawia ją miękką i przyjemną w dotyku
MALACHITE EXTRACT - oczyszcza, wspiera eliminowanie toksyn
FURCELLARIA LUMBRICALIS EXTRACT - ekstrakt z czerwonej algi, zmiękcza i nawilża skórę 


Maseczka w cenie regularnej kosztuje 25,90 co sądzę, że jest przesadą, ale na promocji można go kupić za kilkanaście złotych i uważam, że jest warta tych 15/16 zł. Jest to moje drugie opakowanie i trzecie już mam kupione na zapas. Maseczka ma zbitą konsystencję i nie trzeba jej dużo zużyć na twarz przez co jest bardzo wydajna i wystarcza na kilka miesięcy. Data ważności maseczki od otwarcia to 12 miesięcy, więc spokojnie nie zostanie nam na zepsucie, ale też nie skończy się za szybko. Ostatnio kupiłam również krem oraz serum z tej serii i mam nadzieję, że będę tak samo z nich zadowolona jak z tej maseczki i na pewno o tych produktach coś napiszę.




Copyright © Lightside , Blogger