Nie sądziłam, że aż tyle (1,5 miesiąca) zajmie mi wakacyjna przerwa. Ale dużo się działo i zwyczajnie szkoda było mi spędzać czas przed ekranem. Wrzesień też się zapowiada dosyć intensywnie, ale planuję już coś tu pisać, bo mi tego brakuje i zaległości się porobiły spooore. Po tej długiej przerwie napisałam post o pierwszym moim produkcie tego typu. Zwykle planuję wszystkie moje zakupy kosmetyczne. Myślę, zastanawiam się dłuższy czas czego potrzebuję i czy jest mi to na pewno potrzebne. Przy zakupie tego produktu ani się nie zastanawiałam, ani nie miałam go w planach. Myślałam wcześniej czy może jakaś esencja lub coś pod krem by mi się nie przydał, ale jakoś tak wyszło, że nie szukałam konkretnych kosmetyków z tej półki. Na tą esencję trafiłam przypadkiem podczas zakupów w aptece internetowej. Dałam za nią około 26 zł. Czy nadaje się do wrażliwej i suchej skóry? Czytajcie dalej :)
Zużyłam już prawie całe opakowanie, więc już mogę coś o niej napisać. Opakowanie jest jak najbardziej praktyczne, solidnie wykonane, pompka działa dobrze i jest to dosyć wygodne rozwiązanie, ale trzeba ją delikatnie i powoli naciskać, bo mocno dozuje produkt.
Skład: Aqua, Isopropyl Myristate, Steareth-20, Hydroxyethyl Urea, Glycerin, Peat Extract, Saccharide Isomerate, Carbomer, Sodium Polyacrylate, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Sodium Citrate, Citric Acid, Parfum, Methylpropanediol, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Benzoic Acid
Jak dla mnie całkiem spoko skład, nie jest mega długi i nie ma w nim toksycznych substancji, szkodzących każdej skórze. Wyciąg z borowiny działa przeciwzapalnie i bakteriobójczo oraz poprawia on odżywienie skóry. Jedynym składnikiem, który bym wyrzuciła jest EDTA. Zdania na temat tego związku są różne. Stężenie EDTA w kosmetykach zazwyczaj wynosi około 2%, a jego sole nie przenikają przez skórę (jednak mogą wpływać na przenikanie innych substancji przez skórę). Związek ten bardziej szkodzi wdychany poprzez aerozole lub inhalacje. Mimo wszystko kosmetyki stosowane na skórę z tym składnikiem są uważane za bezpieczne. Gdy jednak składnik jest kontrowersyjny ja bym go raczej unikała i próbowała zastąpić czymś innym.
Głęboko i silnie nawilża przez 24h. Zwiększa nawilżenie o 65%. Przywraca odpowiednie pH. Łagodzi podrażnienia i wspomaga regenerację mikrouszkodzeń. Pozostawia skórę odświeżoną, gładką i promienną.
Hypoalergiczna esencja ma lekką, wodnistą konsystencję. Buteleczka 75 ml idealnie wystarcza na 3 miesiące regularnego używania - akurat produkt ten traci ważność po 3 miesiącach od otwarcia. Używam jej zazwyczaj raz dziennie wieczorem po dwie pompki na twarz i szyję a na to nakładam krem. Czasem, gdy były upalne dni i nie miałam ochoty używać kremu to nakładałam tylko ten lekki produkt. Nie używam podkładu, ale uważam, że będzie dobrą bazą pod podkłady, bo po aplikacji lekko się klei. W tym roku latem nie miałam wielkich problemów z przesuszeniem skóry i myślę, że jest to zasługa między innymi tego właśnie produktu. Po użyciu czułam lekkie nawilżenie, bez zbędnego obciążenia. Myślę, że dla osób, które mają bardzo suchą skórę może nie wystarczyć, ale jest to zdecydowanie przydatny dodatek do pielęgnacji skóry suchej i wrażliwej.
Jestem ciekawa czy używacie produktów tego typu? Może macie już jakąś świetną, sprawdzoną esencję wartą polecenia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz