19 stycznia
Proekologiczne zmiany, które są łatwe do wprowadzenia w życie - jakie u siebie wprowadziłam i co jeszcze bym chciała zmienić?
Do tego wpisu przymierzałam się już długo, ale nie dlatego, że nie wiedziałam co napisać, tylko już od dawna staram się żyć bardziej eko. Ciągle zbieram i zbieram te nowe pomysły i zagłębiam się w temat. Zdecydowanie nie mogę nazwać się całkiem eko, ale myślę, że jestem na razie na zadowalającym poziomie. Dużo czytam o sposobach na życie bardziej eko i widzę, że w ostatnim czasie powstało dużo produktów i rozwiązań, które w tym pomagają.
Proste czynności
Są takie rzeczy, które bardzo pomagają i są myślę jednym z pierwszych kroków do bycia bardziej eko. Przede wszystkim zaliczyłabym do tego segregację śmieci, czego chyba tłumaczyć już nie trzeba ;) A kolejne czynności to ograniczenie plastiku. Dwie rzeczy, które zmieniłam w swoim codziennym życiu sprawiły, że od razu widać OGROMNĄ różnicę w zużyciu plastiku. Jedną z nich jest zamiana wody w plastikowych butelkach na wodę z kranu. Dla osób, które nie dadzą rady pić wody prosto z kranu (tak jak ja) dobrym rozwiązaniem będzie dzbanek z filtrem. Ja mam szklany z Dafi i gdy tylko zaczęliśmy pić wodę z kranu, wynosimy o wiele, wiele mniej plastiku. Tak samo w przypadku butelek filtrujących czy kubków termicznych. Nie pamiętam kiedy kupowałam małe butelki wody, gdzieś poza domem. Zawsze, gdy potrzebuję to biorę butelkę ze sobą. A w kawiarniach często są już wprowadzone zniżki dla osób, które przyjdą z własnym kubkiem termicznym.
Kolejną bardzo prostą czynnością do wprowadzenia jest zrezygnowanie z plastikowych słomek. Ja nie używam słomek już bardzo długo. Alternatywą są słomki z papieru czy stalowe, ale można sobie bez nich całkowicie poradzić. Zawsze, gdy widzę plastikowe słomki mam głowie obraz żółwia z utkniętą w krwawiącym nosie słomką. I nigdy nie wybieram takich słomek. Czasem zdarza mi się zapomnieć, żeby powiedzieć np. w restauracji, żeby nie podawano mi słomki, ale jest to może ze dwa razy na rok. Zresztą wiele restauracji już nie podaje takich słomek. A w całej Unii Europejskiej niedługo wejdzie całkowity zakaz wprowadzania na rynek plastikowych słomek czy naczyń jednorazowych!
Zakupy
Kolejnym krokiem, który daje ogromną zmianę w krótkim czasie jest robienie zakupów bez reklamówek. Chodzę na zakupy średnio dwa razy w tygodniu i na tydzień przynosiłabym ok. 4 reklamówek oraz dużo więcej tych cienkich foliówek na owoce. Naprawdę warto nosić ze sobą na zakupy torby materiałowe oraz zredukować ilość używanych folii do pakowania owoców i warzyw. Często też słyszę narzekania na to, że dużo warzyw jest pakowanych w folię (tak jak na zdjęciu widać), ale np. ogórki są zamykane w folię ze względu na to, że bez niej nie wytrzymałyby zbyt długo. Ogórki czy inne niektóre warzywa są dosyć delikatne, więc łatwo ulegałyby zepsuciu czy mechanicznym uszkodzeniom. Szczególnie przy transportach dużej ilości produktów. Folia też ogranicza odparowanie wody, więc taki ogórek dłużej zachowuje świeżość. Gdyby produkt szybko byłby przetransportowany oraz szybko sprzedany, może nie byłoby potrzeby pakowania go w folię. Z kolei produkty bio, tak jak pomidorki na zdjęciu, pakowane są w ten sposób według przepisów - nie powinny mieć bezpośredniego kontaktu z produktami konwencjonalnymi oraz powinny być jasno oddzielone/oznaczone, aby nie pomylić ich ze "zwykłymi" produktami. Można też spotkać warzywa bez folii z "wytatuowanym" znakiem "bio". Jak widzicie, nie jest to takie proste, żeby po prostu przestać pakować te warzywa w plastik. Myślę, że rozwiązaniem na te problemy byłoby stworzenie odpowiedniego materiału nie szkodzącego tak jak plastik, ale który dobrze chroniłby produkt. Jakiś czas temu czytałam też coś o lodówkach w sklepie, które mają odpowiednią wilgotność dla warzyw i owoców i sprzedawane były tam bez folii. Może to też jest jakieś rozwiązanie, jeśli chodzi o odpowiednie utrzymanie ich jakości przez dłuższy czas bez folii?
Zostając jeszcze chwilę przy temacie zakupów (tym razem ubraniowych) chciałabym przekonać Was do kupowania ubrań z drugiej ręki oraz sprzedawanie swoich. Gdy jeszcze mieszkałam w swoim niewielkim rodzinnym mieście uwielbiałam chodzić po tamtejszych sklepach second-hand. Teraz, gdy mieszkam w Gdyni nie mogę się zebrać, aby szukać sobie ubrań w tak wielkich sklepach i wśród tłumu. Ale mam konto na Vinted i mimo, że to nie to samo co dotknąć i przymierzyć jakieś ubranie to i tak jest to super alternatywa.
Kosmetyki
Na szczęście nie używam już tak często wacików kosmetycznych do demakijażu. Kiedyś codziennie zmywałam makijaż przynajmniej dwoma wacikami i płynem micelarnym. Teraz oprócz tego, że nie używam już jednorazowych wacików to jeszcze zadbałam tym bardziej o swoją skórę. Zaczęłam stosować demakijaż dwuetapowy - odkryłam dzięki temu super olejek Yves Rocher! Po demakijażu do aplikacji toniku też już nie używam wacików, przy kupnie toniku/hydrolatu zwracam uwagę na to, aby miał atomizer, a jak nie to go przelewam do takiej buteleczki. Jeśli nie wyobrażacie sobie demakijażu czy aplikacji toniku bez wacików, spróbujcie wacików czy rękawiczki wielorazowej.
A ta kostka do mycia ciała jest wielką próbą kolejnego etapu zredukowania plastiku. Nie mam pojęcia czy to się uda, przede wszystkim dlatego, że mam bardzo suchą i wymagającą skórę i nie wiem czy taki produkt się u mnie sprawdzi. Jeśli tak to będę bardzo szczęśliwa! Dodatkowo z takich nowości na półkach sklepowych - można spotkać akcesoria do włosów zrobione z plastiku z odzysku oraz zrobione z fusów z kawy - świetne, prawda? A ostatnio w Rossmannie natrafiłam na kosmetyki do włosów, których opakowania zostały wykonane w 100% z plastiku z linii brzegowej, który trafiłby do oceanu.
Chciałabym popracować jeszcze nad tym, żeby może mniej czytać książek papierowych, chociaż tak bardzo kocham czytać książki na papierze. Na razie bardzo nie lubię czytać na żadnym urządzeniu. Męczy mnie to. Na pewno czytnik książek jest przydatny w podróży, bo zajmuje o wiele mniej miejsca, ale na zakupienie go chyba potrzebuje jeszcze trochę czasu.
Tak wyglądają moje małe kroki w temat ekologii, a jak Twoje? :)