11 grudnia

Zużycia ostatnich miesięcy | Hity do oczyszczania twarzy Polemika i Resibo


Ostatnio staram się zużyć większość kosmetyków, aby mieć już te sprawdzone lub te najbardziej potrzebne. Jeszcze mi na pewno trochę to zajmie czasu, ale przynajmniej już zaczęłam. Odkryłam też kilka mega fajnych kosmetyków do pielęgnacji jak i do makijażu, do których chętnie będę wracać. 


Resibo naturalny żel do mycia twarzy - delikatny, pięknie pachnący i idealnie oczyszczający żel. Uwielbiam go i już używam kolejnego opakowania. Nie ściąga w ogóle skóry, ale czuć, że jest dobrze oczyszczona. Bardzo wydajny, wystarczył mi na jakieś 3 miesiące. 
Polemika hydrofilne mydło oczyszczające - kolejny mój hit do oczyszczania, mydło konsystencją przypomina mi bardziej gęsty balsam/żel. Produkt przeznaczony do każdej cery, posiada sproszkowaną herbatę Matcha. Śmiało mogłam zmywać makijaż nawet z oczu i ani trochę ich nie podrażniał. Jeśli nie znajdę nic lepszego to chętnie do niego wrócę. 
Fluff balsam do demakijażu - właściwie nie wiem w jakim miejscu na skali lubienia go umieścić. Niestety miał dużo nierozpuszczonych kulek masła, które był dosyć twarde i nie rozpuszczały się całkiem przy masowaniu twarzy czy ogrzaniu go w dłoniach. Sam balsam w sobie był całkiem okej, nie podrażniał i był delikatny, ale te grudki trochę sprawiały, ze oczyszczanie nie było przyjemne. Do tego produkt bardzo szybko mi się skończył. Na początku byłam zachwycona zapachem, a potem albo mnie już zmęczył albo się zmienił pod wpływem wilgoci? Nie wiem, ale na razie nie kupię go znowu. 


Yope naturalny żel pod prysznic - wszystkie kosmetyki z serii Kwiat Lipy pomagają wspierać pszczoły, więc to oraz opis zapachu zachęciły mnie do kupienia go. Był delikatny, skuteczny, wydajny. Miał ładny ale delikatny zapach. Byłam z niego zadowolona i pewnie jeszcze kupię żel z tej firmy, ale może tym razem inny zapach. Bardzo mnie kusi wersja zimowa.
Your Kaya żel do higieny intymnej - bardzo go lubię za uniwersalność. Ma krótki i przyjemny skład i często używam go do mycia twarzy, rąk, gąbeczki do makijażu, pędzli, a czasem też do całego ciała.


Miya myWonderBalm naturalny krem z masłem mango- wersja żółta to jedyna, którą wypróbowałam z serii tych kremów. Był całkiem przyjemny, nie podrażniał mnie, sprawdzał się zarówno na noc jak i na dzień. Chętnie kiedyś wypróbuje ich kolorówkę, a zwłaszcza pomadki!
Pixi Rose Ceramide Cream - mega fajny krem, był taki bardziej treściwy niż np. przed chwilą wspomniany Miya. Był bardzo wydajny i miał piękny zapach oraz wygodną tubkę. Skóra była bardziej miękka i gładka.
La Roche Posay krem z ochroną SPF 50+ - baaardzo udany krem z filtrem, wcześniej miałam ten sam krem tylko z ochroną 30, ale gdybym miała jeszcze raz go kupić to wybrałabym wyższą ochronę. Ma lekką konsystencję, dosyć płynną i dzięki temu łatwo się go aplikuje na twarz. Jest odporny na wodę, piasek i pot - ale wiadomo po kąpielach czy zmoczeniu i tak warto dołożyć warstwę dla pewności. Jest nietłusty, ale nie ma matowego wykończenia na skórze i to jedyny minus, który widzę w tym produkcie. Na dodatek nie wysuszał mi skóry, więc pewnie jeszcze go zakupię na lato. Teraz używam kremu z SPF 50 z Garniera Ambre Solaire i też świetnie mi się sprawdza (ten jest matowy). 


Resibo multifunkcyjny peeling do twarzy - tutaj produkt od Resibo średnio mi się sprawdził, twarz niestety miałam po nim zaczerwienioną i podrażnioną. I nie wiem do końca co o nim sądzić, bo po takim peelingu podrażnienie może być, ale tutaj dosyć mocno mnie "paliła" skóra po jego użyciu. Raczej będę korzystać z innych, delikatniejszych peelingów. 
Hean Volume Stimulator - dawno nie miałam tak dobrego tuszu do rzęs drogeryjnego. Nadal moim nr 1 od wielu lat jest Wonderlash z Oriflame i nie mogę znaleźć nic tak samo dobrego lub lepszego od niego w drogeriach. A ten naprawdę jest bardzo blisko! Na dodatek zauważyłam, że rzęsy mniej mi po nim wypadały. Chętnie po niego sięgnę jak nie będę miała tego mojego ulubionego.
Eveline Precise brush liner - kolejny hit z kolorówki, kocham ten eyeliner. Jest mega trwały, ma idealny pędzelek, można zrobić nim naprawdę cienkie kreski i trzymają się na moich ciężkich powiekach cały dzień.
Pixi Glow Tonic - całkiem przyjemny tonik, skóra faktycznie była bardziej błyszcząca, rozświetlona. Jednak cena jest dosyć wysoka i chyba wolę postawić na inne produkty. Na przykład ostatnio bardzo dobrze sprawdza mi się kwas migdałowy.


Dove DermaSpa balsam brązujący - nigdy wcześniej nie używałam produktów brązujących, a ten był delikatny, nie robił plam ani brzydkiego koloru na skórze. Dobry wybór na początek, następnym razem kupię pewnie piankę
Balea krem do rąk papaja i maślanka - taki totalnie zwykł krem, zapach nie powalał i działanie też. Ja nie widzę nic wyjątkowego w kosmetykach Balea.


Zara perfumy - po lewej Wonder Rose, a po prawej Orchid. Oba zapachy bardzo ładne, różowy był słodki, owocowy i kwiatowy, zaś Orchid bardziej kwiatowy. Oba trzymały się na skórze i ubraniach bardzo dobrze.

To już wszystko z zużyć, cieszę się, że trafiło mi się ostatnio dużo hitów, bo już dawno nie miałam tyle dobrych kosmetyków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Lightside , Blogger