Chyba każda z nas zna firmę SKIN79 chociażby ze słyszenia, jeśli nie z doświadczenia. Ja do tej pory właśnie mogłam tylko o niej posłuchać i poczytać. Ta maseczka jest pierwszym produktem tej marki, który miałam przyjemność używać. Tak, tak: przyjemność. Nie ukrywam, że maska spisała się świetnie, ale o szczegółach przeczytacie niżej.
Pierwszy raz miałam również styczność z maską w płachcie. Wcześniej używałam tylko zwykłej, wyciskanej z tubki i nakładanej w formie żelu lub kremu. Maseczkę kupiłam gdzieś w sierpniu, ale chciałam przetestować ją zimą, gdy moja skóra codziennie spragniona jest nawilżenia. Tak więc, zimowego wieczora otworzyłam opakowanie i wyjęłam maskę. Pierwsza myśl: łał, jak ona jest nasączona! No była bardzo mokra, ale to świetnie! Mimo mojej wrażliwej cery po nałożeniu płachty nie czułam nic nieprzyjemnego (żadnego szczypania ani uczucia palenia twarzy co często mi się zdarza). Po 20 minutach zdjęłam ostrożnie maskę i wklepałam to co zostało mi na twarzy.
No i teraz rozwiązanie zagadki co ma wspólnego ta maseczka z pupą niemowlaka? A to, że po tej maseczce ktoś, kto by dotykał nasze policzki mógłby powiedzieć, że dotyka właśnie pupcię tej małej osóbki. Nie żartuję, moja twarz nie dość, że była nawilżona to jeszcze gładka i miła w dotyku. Ta maska jest świetna na zimę, gdy nasza twarz często jest podrażniona, sucha i ściągnięta - to wszystko zniweluje ta maseczka. Niestety efekt utrzymywał się tylko do drugiego dnia, ale absolutnie nie oczekiwałam dłuższego czasu po jednym użyciu. Jestem bardzo zadowolona z efektów jakie daje ta maska i na pewno kupię jeszcze jakieś od tej firmy, bo wszystkie bardzo mnie ciekawią. Glacial Water kupiłam za ok. 10 zł na Cocolita.pl.
Używałyście tej maski? Jestem ciekawa jak Wasze odczucia? Podobne do moich czy wręcz przeciwnie?
Przyznam się, że przez kuracje różnymi, antytrądzikowymi preparatami mam odwodnioną skórę. Niestety nie mogę stosować bogatych kremów, czy olei, dlatego często stawiam na nawilżające maski w płachcie - są lekkie, mają wodniste konsystencje, a przy tym świetnie nawilżają. Tej jeszcze nie miałam, ale maseczki Skin79 znam i lubię, więc Glacial Water też by się u mnie sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzięki niej polubiłam maseczki w płachcie i na pewno nie raz jeszcze z takich skorzystam :)
UsuńMogłabym wypróbować ;D
OdpowiedzUsuńWarto :D
Usuńniestety nie znam ale opakowanie super..
OdpowiedzUsuńNo opakowania mają wszystkie cudne :)
UsuńMiałam tą maskę ;) Moja buźka też ją lubiła ! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że taka nawilżająca to dla wielu osób byłaby odpowiednia :)
Usuńcały czas myślę o tych maseczkach z skin79 i jestem ich bardzo ciekawa :D zobaczymy może w końcu się skuszę, ale nie wiem czy coś pobije moją ulubioną maskę z origins :)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować, może akurat pobije :D
UsuńJeszcze żadnej maseczki w saszetce od nich nie miałam. Używam za to jabłkowej i bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę wypróbować też jabłkową :)
UsuńLubię maski od Skin79 i mam ochotę na wypróbowanie też tych z tej serii :-)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Ja też mam ochotę wypróbować inne maseczki od Skin79 :)
Usuń