22 października

Pianka do mycia twarzy Nature Queen - czy popularna pianka sprawdziła się u mnie tak jak u wszystkich?



Od jakiegoś czasu dosyć często ta pianka pojawiała się na blogach i Instagramie. Nature Queen proponuje nam wiele naturalnych, ciekawych kosmetyków, ale pianka do mycia twarzy to jedyny tego typu kosmetyk w ofercie tej marki. Miałam z nią od początku burzliwe i nie do końca zrozumiałe relacje, a niżej przeczytacie czemu.


Wcześniej nie używałam żadnej pianki do mycia twarzy, więc byłam bardzo ciekawa tego produktu właśnie z tego powodu i też dlatego, że miał on wiele pozytywnych opinii. Opakowanie jest przepiękne, ma miedziane, błyszczące elementy, które wyróżniają ten produkt, a jednocześnie jest bardzo estetyczne. Pompka na początku działała dobrze, a później już po naciśnięciu nie wracała do góry. Jednak ogólnie opakowanie jest całkiem wygodne w użytkowaniu.

Zawarty ekstrakt z ogórka wykazuje działanie oczyszczające, a ekstrakt z chabra bławatka działa rozjaśniająco na cienie pod oczami. Kiełki pszenicy wspomagają walkę z wolnymi rodnikami. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej ułatwia przenikanie składników aktywnych w głąb skóry. Regularne stosowanie pianki pobudzi produkcję kolagenu dzięki zawartości ekstraktu z wąkrotki azjatyckiej, a ekstrakt z jaśminu i alantoina ukoi nawet najbardziej wrażliwą, wymagającą skórę.


Skład: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Coco Glucoside, Phenethyl Alcohol, Cucumis Sativus Fruit, Centaurea Cyanus Flower Extract, Triticum Vulgare Extract, Panthenol, Jasminum Officinale Flower/Leaf Extract, Saponaria Officinalis Extract, Centella Asiatica Extract, Lactic Acid, Allantoin, Disodium EDTA

Skład jak widać bogaty w różne ekstrakty i składniki aktywne i nie zawiera SLS i SLES. Jednak na mojej skórze nie do końca dobrze się spisał. Na samym początku używania tej pianki szczypały mnie od niej oczy i delikatne obszary skóry, cała twarz była ściągnięta i nie było to zbyt przyjemne uczucie. Pomyślałam, że dam jej jeszcze szansę i zobaczę jak będzie się spisywała dalej. Później było trochę lepiej, bo nie odczuwałam szczypania w oczy, ale nadal twarz była nieprzyjemnie napięta. Nie zauważyłam jakiejkolwiek poprawy stanu skóry (wygładzenia, rozjaśnienia), ani też pogorszenia. Nie zauważyłam większej ilości niedoskonałości przy regularnym używaniu pianki. Natomiast mogę śmiało stwierdzić, że twarz była dobrze oczyszczona i gładka. Piękny zapach i delikatna konsystencja zdecydowanie uprzyjemnia mycie twarzy. 

Podsumowując działanie: dobrze oczyszcza, ale nie robi nic dodatkowo.

Pianka dzięki minimalistycznemu i urokliwemu opakowaniu oraz naturalnym składnikom może być naprawdę udanym prezentem. A jeśli wolicie na prezent dać coś, co osobie obdarowanej będzie o Was przypominało lub naprawdę coś specjalnego, to warto pomyśleć o czymś spersonalizowanym np. prezent dla mamy - kobiety, która z pewnością zajmuje specjalne miejsce w każdym sercu. Właśnie tej wyjątkowej osobie możemy podarować coś równie wyjątkowego np. dla mojej mamy wybrałabym ten długopis Parker, bo dużo pisze i lubi ładne długopisy (w ogóle polecam długopisy tej firmy, a w takich opakowaniach prezentują się bardzo elegancko) lub to metalowe pudełko z zestawem herbat, bo tak jak ja, pije herbatę litrami. 

Pianka jest bardzo wydajna i niedroga, możecie ją kupić już w wielu sklepach np. na Mintishop za 24,90 zł.



Używałyście tej pianki? Jak wrażenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Lightside , Blogger