Dobre, ale delikatne oczyszczanie twarzy to teraz temat zdecydowanie na czasie. Zwłaszcza, gdy coraz więcej mówi się o regularnym używaniu kremu z filtrem przez cały rok. Ja na szczęście już należę do osób, które taki krem nakładają codziennie na twarz, więc i jej oczyszczenie wieczorem musi być dokładne. Odżywczy balsam udało mi się kupić w bardzo dobrej cenie, tylko dlatego, że na Instagramie Czarszka poinformowała, że wyszła jej partia produktów, które działają jak powinny, ale nie wyglądają idealnie (mają grudki). I te balsamy można było dostać właśnie taniej. Co jakiś czas jak będzie taka sytuacja, to Paulina będzie wrzucała je na sklep za mniejsza cenę, więc jak chcecie wypróbować jej produkty to warto zaglądać :)
Niewielka ilość balsamu pomoże usunąć makijaż i zanieczyszczenia, które osiadły na skórze w ciągu dnia. Kosmetyk roztarty w dłoniach błyskawicznie zamienia się w bogaty olejek, który nie spływa podczas demakijażu.
Jak widać balsam nie jest jednorodny, ale to nie przeszkadza w korzystaniu z niego. Po roztarciu w dłoni większość kulek się rozpuszcza i miesza z olejkiem. Balsam jest tłusty i mimo to, że Czarszka pokazuje, że można użyć go do demakijażu oczu, to ja nie myje nim oczu, bo nie lubię tłustych kosmetyków na powiekach. Ale do twarzy spisuje mi się świetnie. Po umyciu skóry balsamem należy zmyć resztki żelem lub pianką do twarzy. Co prawda nie przepadam za tłustymi formułami do twarzy, ale jestem z tego produktu całkiem zadowolona. Skóra nie jest wysuszona, jest miękka, gładka i zdrowo błyszcząca. Szkoda tylko, że nie dałam rady zmywać nim oczu i demakijaż oczu wykonuję głównie płynem micelarnym i potem doczyszczam żelem.
Produkt zapakowany jest w bardzo wygodny do użytkowania słoik z ciemnego szkła. Nie ma problemu z szybkim odkręceniem czy zakręceniem słoiczka. Etykietka nie odkleja się od kontaktu z wodą i bardzo mi się podoba, bo jest jak najbardziej czytelna. Zapach jakoś mnie nie zachwycił, czuć lawendę, za którą nie przepadam. Mimo to, jego wieczorne używanie jest bardzo przyjemne. Dodatkowo nie jest zawiera konserwantów, barwników, substancji zapachowych i jest odpowiedni dla wegan.
Mimo pozytywnego odebrania tego produktu, nie wiem czy bym go drugi raz kupiła i to za regularną cenę. Chyba wolałabym zakupić masło z Polemiki, które świetnie mi się sprawdziło do całej twarzy i oczu.
Skład: masło shea, olej z pestek winogron, masło mango, olej z awokado, oliwa z oliwek, olej z dzikiej róży, olej z pestek truskawek, olej z pestek moreli, olejek eteryczny lawendowy i różany
Czy mieliście jakieś produkty od Czarszki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz